środa, 13 kwietnia 2016

Karty historii (I)

Dzisiejszym wpisem rozpoczynamy nową serię. Będzie to cykl poświęcony ludziom, których idee i osiągnięcia zmieniły naszą rzeczywistość. Nie, nie będzie tu Hitlera. RDJ też nie. RDJ jest wszędzie indziej. 

Serię rozpocznie pierwszy chirurg-naukowiec, John Hunter, wybrany całkowicie przypadkowo.



Hunter żył w czasach, kiedy bycie chirurgiem było dość... łopatologiczne. Pierwsi chirurdzy nie ząb nie czaili się w anatomii, mieli natomiast dwie silne górne kończyny, którymi onymi władali swoimi ostrymi zabawkami. Co więcej, wykonywali swój zawód w czasie wolnym, ponieważ z zawodu byli golarzami czy też kowalami. Następnym więc razem zanim zamarudzicie na swojego lekarza, pomyślcie o tym, że zawsze mógł być mrocznym golibrodą z Fleet Street. 

Jakby się uprzeć, to Sweeney Todd też uprawiał chirurgię po godzinach...

John Hunter rozpoczął swoją karierę  czasach, kiedy przeprowadzano sekcje zwłok, aby dowiedzieć się, w jaki sposób działają ludzkie bebechy. 
Urodził się w 1728 roku i nie był specjalnym pasjonatem tradycyjnej edukacji. Fascynowała go dzika przyroda, owady, zwierzyna, ptasie gniazda, taka sytuacja. Po śmierci ojca John zupełnie zaniechał uczęszczania do szkoły. 
W wieku 17 lat zaczął pracować ze swoim szwagrem, który był wytwórcą drewna i handlarzem mebli w Glasgow. Nauczył się odpowiednio ostrzyć narzędzia i posługiwać się nimi z chirurgiczną precyzją. 
W wieku 20 lat przeniósł się ze Szkocji do Londynu. Jako chirurg był już nieźle wprawiony – miał odrobinę wiedzy, silne łapy i potrafił bawić się różnymi ostrymi narzędziami. Musiał natomiast obeznać się z ludzką anatomią. Czyli czekało go mnóstwo zabawy i grzebaniny. I smrodku. 
Smrodek jest zawsze. Wierzcie mi, wiem co piszę. Zapach bułki z mlekiem już nigdy dobrze mi się nie skojarzy. Nigdy. 
W Londynie mieszkał starszy brat Johna, William. Był z zawodu doktorem i położnikiem, a na tyłach domu miał swój wesoły pokoik, gdzie przeprowadzał sekcje zwłok. John przyjechał akurat w momencie, gdy William przygotowywał się do jesiennych wykładów na temat roli sekcji zwłok w anatomii. Pracując w gabinecie swojego brata John dostał misję specjalną: przeprowadzić sekcję ludzkiego ramienia. Zrobił to z takim piedolnięciem przytupem, że Williamowi opadła szuflada. Wkrótce zapisał Johna na kursy chirurgii w szpitalach św. Jerzego i św. Bartłomieja. 
John nie był wykształciuchem. Zamiast martwych języków, wolał się uczyć martwych ludzi. Nade wszystko lubował się w zajęciach praktycznych. Podjął próbę kształcenia się na uniwersytecie, ale szybko zarzucił to przedsięwzięcie i z radością powrócił do krojenia trupów. 
W 1761 roku z powodów zdrowotnych Hunter postanowił przenieść się do cieplejszych krajów Europy. Stał się członkiem wojskowego korpusu ekspedycyjnego i odpłynął z Portsmouth na mała francuską wysepkę znajdującą się u ujścia Loary. Miał tam mnóstwo okazji do szlifowania swojego fachu. 
Równolegle z wykonywaniem sekcji na ludzkich zwłokach Hunter zajmował się badaniem innych zwierząt. To było jego prawdziwą pasją, której oddawał się bez reszty. Będąc w Londynie prowadził badania nad wszystkimi dostępnymi tam gatunkami ryb, we Francji natomiast z zapałem studiował budowę anatomiczną tamtejszych zwierząt. 
Huntera szczególnie interesowała anatomia porównawcza i szukanie podobnych struktur wewnętrznych. Wróciwszy z Europy zakupił ziemię w Earl's Court i wybudował tam dom, a potem osiedlił na swoich terenach wiele zwierząt. Trzymał między innymi lamparty, szakale, woły, konie, owce, kozy, barany czy kangura przywiezionego przez Jamesa Cooka. Dla swoich jedwabników sadził morwę, dla pszczół dziurawiec. W domu trzymał wypchane zwierzęta, zmumifikowane ludzkie ciała, szkielety, spreparowane zwłoki i narządy. Przyjemna kolekcja zmieniła się prędko w przyjemne muzeum, na które ja bym osobiście rzuciła okiem. A Wy? 
Znajdowanie zwierzęcych ciał do badań było trudne, ale jeszcze trudniejsze było zdobywanie ludzkich zwłok do sekcji. Z początku Hunter i jemu podobni używali do poszerzania swoich horyzontów wisielców (ach, ten angielski system sprawiedliwości z popołudniową herbatą w tle). Aby jednak zaspokoić naukowe zapędy potrzeba było o wiele więcej eksponatów. 
Spokojna głowa, gdzie jest popyt, znajdzie się też i ktoś, kto chętnie zdobędzie pożądany towar.  I tak, w tamtych czasach całkiem dobrze mieli tzw. rezurekcjoniści. A że niby wydobywanie zwłok albo podkradanie ich z domów pogrzebowych było wtedy nielegalne? Nielegalne my ass
W 1771 roku Hunter wydał „Traktat o naturalnej historii ludzkich zębów”, w w 1786 roku opublikował „Traktat o chorobach wenerycznych”. 
Przez całe swoje późniejsze życie używał swoich umiejętności, by pomagać innym. Swoje teorie i badania zawarł w książce „Traktat o krwi, zapaleniu i ranach postrzałowych”, która została wydana rok po jego śmierci. Zmarł 16 października w 1793 roku w wyniku zatrzymania akcji serca. Miał 65 lat.
Był wybitnym anatomem, ojcem naukowej chirurgii. Jako pierwszy odróżnił rzeżączkę od kiły. Miał swój udział w rozwoju stomatologii, a także przyczynił się do rozwoju zagadnień z zakresu patologii

A Ty? 
Co Ty dziś zrobiłeś wielkiego? 
Albo małego?
... Zrobiłeś coś w ogóle? 

2 komentarze:

  1. Ja gapiłam się na Kapitana.
    Zresztą ten pan przypomina mi charakterystykę poszerzania horyzontów innego pana...

    OdpowiedzUsuń