niedziela, 7 lutego 2016

Spacer Grupowy (Jezioro Szmaragdowe)

To będzie najbardziej sucha relacja, jaką możecie sobie wyobrazić. 
Nie przejmujcie się, przewijajcie dalej, oglądajcie obrazki, bo ten wpis powstał głównie z myślą o zdjęciach. 



Dzisiaj wraz z Duszą pojechałyśmy na spacer grupowy. 


Coś Wam powiem. Dusza umie tłumy. Ja kompletnie nie


Ale przynajmniej wyprowadziłam swoją depresję na spacer poza moje bezpieczne Winterfell. 
Nuna była nieco zmieszana zaistniałą sytuacją. Zwykle trzyma się ze swoją derpową ekipą, standardowym Woof Packiem. Niestety, ze względów strategicznych, lalki musiały zostać w domu, a na spacer pojechał tylko specjalny delegat. 
Dusza miała do czynienia z bardzo różnymi psami i jakoś nie mogła się odnaleźć, by rozkręcić jakąkolwiek zabawę. No stara, głęboka woda. Czas dorosnąć. 
(I kto to pisze?)
Nie ma co, Nuna się spisała, siary mi nie narobiła. 


Miło było zobaczyć tyle cudownych psiaków. Cieszę się, że pokusiłam się o wzięcie aparatu. 

Reiko i Floey / Reiko

Floey, Dundee, Tosia i Jasper / oraz nie pamiętam imienia tego cudnego psiaka, przepraszam. 

Tosia i Floey

Zonda i Dusza z sytym podgarlem / ??? 

??? / ???

Floey / ???

Nuneł / Reiko

Floey, Dundee, Tosia, Jasper / Pirat

Nunisław - no, stara, dawaj to ciastko! 

Szczerze mówiąc, spacer był krótszy, niż się spodziewałam. Odczułyśmy z Duszą spory niedosyt, więc po powrocie do domu zarządziłyśmy natychmiastowy wymarsz w dzikie ostępy! 

Suri, Dusza i Barca. Fiona nie raczyła się dostosować.

Jedyną dziczyzną, na jaką natrafiłyśmy były puste butelki i puszka po Somersby. Tak, mili państwo, Somersby zawitało w lesie. Cuda na kiju. 

Nasz dzisiejszy urobek.


Nasz plan obejmował krótki, lekki spacer. Cóż, lekki był, bo nawet za bardzo nie odczuliśmy, ile przeszliśmy. 

No weź daj ciastko, no...

Mniej więcej w połowie trasy zrobiliśmy sobie małą przerwę, żeby dziewczyny poszalały trochę we własnym tempie i konfiguracjach. 










Zawsze zadziwia mnie to, jak lalki walczą o patyki. Znajdą sobie takiego, co to jedynym słusznym się okazuje, i dalej się o niego piłować... 



Generalnie: fakmi, blogspot mnie nienawidzi, nie formatuje mi wpisu jakbym chciała. Jedyne, co mi pozostaje, to: 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz